10 rzeczy, których o mnie nie wiecie

Zainspirowana postem u Joanny_Majj z bloga Oszczędnie.Modnie.Z klasą, postanowiłam stworzyć swoją listę rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiecie. Co prawda bloguję od niedawna, więc takich rzeczy jest wiele, dlatego tym bardziej cieszę się, że możemy się poznać bliżej. Po komentarzach widzę, że jest was coraz więcej, z czego niezmiernie się cieszę, dlatego pomyślałam, że to będzie dobry pomysł, żeby się przedstawić!

1. Piszę listy.

Już od bardzo dawna i namiętnie. Początkowo była to jedynie białą koperta i kartka w kratkę zapisana kolejnymi zwierzeniami, a dopiero od jakiegoś roku zaczęłam ozdabiać treść. Papeterię tworzę sama ręcznie, tak samo kopertę i zawsze wkładam w to całą siebie. Zazwyczaj się nie ograniczam, choć muszę się przyznać do tego, że lubię jak wszystko do siebie pasuje albo chociaż odpowiada porze roku, która panuje za oknem.
Pisuje też listy stylizowane na dziewiętnasty wiek. Zazwyczaj są fikcją, wykreowaną rzeczywistością, ale przyjemnie mi się je tworzy. Nie ograniczam się jedynie do treści, bo cała oprawa graficzna listu jest dostosowana do panujących wtedy czasów. Nie zawsze jest to zgodne historycznie, ale jakoś kompletnie się tym nie przejmujemy. Są to listy, w których odpływam!

2.Robię kartki okolicznościowe.
A przynajmniej staram się stworzyć coś wyjątkowego. Jest to jeszcze świeża sprawa, więc i samych kartek jest niewiele, ale bardzo chętnie obdarowuje nimi moich znajomych, przyjaciół jak i rodzinę. Zawsze to ciekawy dodatek do prezentu, a być może miła pamiątka. Może nie jest to jeszcze profesjonalne, może jeszcze trochę brakuje mi praktyki, ale dobrze się przy tym bawię i odprężam.



3. Oglądam za dużo seriali.
Myślę, że jest nas wiele, serialoholiczek, ale ja czasem pobijam wszelkie swoje rekordy. Potrafię być bezlitosna i pochłaniam kolejne sezony niczym tornado. Nie zważam na czas, po prostu daję się ponieść. Oczywiście nie jestem przy tym bierna, bo mam dużą podzielność uwagi. Oglądając serial piszę listy, tworzę nowe kartki albo przepisuje notatki na studia (co niestety często się zdarza).

4. Jestem absolutnym kawoszem.
Dzień bez kawy jest dla mnie dniem straconym. Odkąd posiadamy w domu ekspres nie wyobrażam sobie południa bądź popołudnia bez pysznej kawy i czegoś słodkiego (co niestety bywa zgubne). Czasem śmieję się, że gdyby nie kawa nie znalazłabym miłości mojego życia. Mój mężczyzna zawsze mi przy tym towarzyszy, już od czasów technikum. Jest to nasz mały rytuał, wręcz świętość.

5. Jestem grafikiem komputerowym
Ale jedynie na papierze. Ukończyłam technikum o tym kierunku i szło mi całkiem nieźle, ale nie widziałam się w tej roli w przyszłości. Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że chce pracować wśród ludzi, że gwar i rozmowy mnie napędzają, a komputer rozleniwia. Mimo wszystko do dzisiaj korzystam z programów graficznych do użytku własnego, ale nie traktuję tego na poważnie. Dzięki tym "zdolnościom" czasem jest mi trochę łatwiej na studiach, bo mam duże obycie z komputerem i drukarką, a jak wszyscy studenci wiedzą jest to bardzo przydatna sprawa.



6. Kupuję dużo książek, które czekają na lepsze jutro. 
Żebyście mnie źle nie zrozumieli, ja je czytam, ale w swoim czasie. Nie mogłabym prowadzić bloga z recenzjami książek, bo zdarzają mi się momenty, gdzie nie czytam nic przez pół roku, więc ten blog leżałby odłogiem. Kocham wykreowaną rzeczywistość, ale nie przymuszam się do jej poznawania, pozwalam sobie na czyste chęci.
W przyszłości marzy mi się ogromna biblioteczka, która moim osobistym zdaniem jest najpiękniejszą dekoracją.

7. Mam fioła a punkcie organizacji czasu.
Odkąd pamiętam co roku w sierpniu kupowałam sobie nowy kalendarz z nadzieją, że tym razem uda mi się go prowadzić systematycznie. Udało mi się utrzymać formę do stycznia, bo zazwyczaj wtedy cały zapał gdzieś znikał, a ja zwyczajnie stawiałam na listy TO DO. W tym momencie prowadzę Bullet Journal, o którym już pisałam na blogu i jestem bardzo zadowolona. W tej formie najbardziej podoba mi się dowolność, bo jeśli w danym tygodniu nie mam zbyt wiele do zapisania (a tak często bywało na wakacjach) to zwyczajnie go nie rozrysowywałam. Nie  denerwowały mnie puste, niewypełnione kartki czy tabelki, bo najzwyczajniej w świecie ich nie było. Wszystko tworzę pod siebie dzięki czemu zawsze wiem kiedy mamy kolokwium, kiedy jest ewentualna poprawa, czy mam coś zrobić na za tydzień, ile mam nieobecności na danym przedmiocie, ile mam czasu na napisanie danej pracy. Prawie zawsze znam odpowiedź na zadane pytanie i tak, uważam że to zaleta.

8. Mam w sobie coś z perfekcjonistki. 
Moje notatki muszą być czytelne, ale i wizualnie ładne, dlatego też często zdarza mi się przepisywać dany wykład, bo wiem, że kiedyś będę musiała się z tych kartek uczyć. Może dla wielu byłaby to strata czasu, ale nic mnie tak nie cieszy jak porządne notatki, na które miło się patrzy!
Zresztą w wielu kwestiach musi być idealnie. Chociażby moje listy zawsze są dopięte na ostatni guzik, bo nie wyobrażam sobie wysłać komuś pomiętej kartki czy koperty, na której według mnie coś nie pasuje. Czasem ta cecha bardzo mnie męczy, a czasem po prostu ją ignoruje, albo wręcz akceptuje.

9. Kompletnie nie umiem rysować, dlatego sprawę zawsze ratują naklejki a Aliexpress. 
Tutaj chciałam przemycić dwa fakty. Wariuje na punkcie niskich cen na chińskich stronach, dlatego mój listonosz niedługo zacznie mi mówić cześć, a Chińczyki postawią mi pomnik ze złota. Czasem mam wrażenie, że wydaje na tej nieszczęsnej stronie krocie, a miejsca w szafce brak, ale wtedy znajduje na YouTube dziewczyny, które kupują więcej ilościowo i jakościowo.
A co do rysowania to moim szczytem jest narysowanie prostego wianka z kilkoma listkami. Zawsze gdy na niego spoglądam to pękam z dumy!

10. Od prawie trzech lat jestem w stałym związku. 
Na koniec zostawiłam prawdziwą, soczystą wisienkę. O psie już pisałam, ale o miłości nie do końca. Mieszkamy razem w Rzeszowie, na studenckim osiedlu, na ósmym piętrze w małym mieszkanku i jesteśmy kompletnie inni, a mimo wszystko tacy sami. On pracuje, interesuje się lotnictwem i kompletnie nie pojmuje poezji, a ja studiuje polonistykę i czasem zanurzam się w opowiadaniach filozoficznych albo rozwodzę się nad jakimś porównaniem. On nie rozumie czasem tego co do niego mówię, ale słucha cierpliwie, a ja rzadko kiedy rozróżniam niektóre pojęcia, ale staram się kodować jak najwięcej i kiwać głową.

A czy wy macie choć jedną taką rzecz, o której nie wiedzą wasi czytelnicy, albo o której rzadko wspominacie? 

Pozdrawiam was cieplutko w te coraz chłodniejsze dni! 

18 komentarzy:

  1. Super są takie posty! Czytelnicy mogą dużo dowiedzieć się o osobie, która pisze bloga i lepiej się poznać. ;)
    Też jestem perfekcjonistką i ojojoj... czasem to naprawdę utrudnia życie ;D
    Niedługo są moje urodziny i chyba właśnie taki post spróbuję napisać. Kilka faktów o mnie dla Czytelników. Dzięki za inspirację! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah ta miłość 💓 ja jestem cztery lata i robi się coraz lepiej, coraz poważniej :) ja skończyłam obsługę ruchu turystycznego w technikum :) a grafika komputerowa zawsze mnie fascynowała. Szkoda, że nie było takiego kierunku u mnie w szkole. Te kartki okolicznościowe są przepiękne! 💕💕 masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  3. O większości rzeczy po prostu nie miałam pojęcia, z resztą tak jak napisałaś, bloga prowadzisz od niedawna, więc takich parę rzeczy się znalazło. U mnie z jedną rzeczą byłby problem, ale wymyślić, ale mam taką jedną, o krórej nie wiedzą moi czytelnicy. Jednak nie wiem jak długo u mnie potrwa ta rzecz, wiec na razie o niej nie wspominałam na blogu.
    Jestem pełan podziwu dla Twoich kopert i kartek. Ja piszę listy jakieś 4 lata, ale zanim zaczęłam ozdabiać koperty, chyba dwa albo trzy lata minęły. Z resztą ostatnio ozdabianie listów odstawiłam troche na bok. Do perfekcjonistki mi daleko, więc jeśli cos tam mi się zagnie, po prostu się tym nie przejmuję.
    Ach, na aliexpress można znależć tyle ładnych rzeczy! Jednak w tym roku zdecydowanie ograniczyłam zakupy papiernicze. Dalej nie wiem, gdzie są moje naklejki z alie, które kupiłam dawno temu. Po prostu za bardzo się z tym gubie i już nie wiem co mam, a co nie. Dlatego żadne back to school na mnie nie podziałało i nawet nic nie kupiłam w biedronce. Stwierdziłam, że najpierw wykorzystam to co mam, a potem będe kupować, bo inaczej nad tym nie zapanuję.
    Kawę również uwielbiam! Nie wyobrazam sobie poranka bez kubka pysznej kawki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kiedyś korespondentów. Wymienialiśmy z sobą odręcznie pisane listy, pełno zwierzeń, opowieści i fantazji trochę też. Wkładaliśmy to wszyscy wiele pracy. Starałam się także, aby wygląd był niczego sobie. To uczucie, że wysyłam coś z daleka i ten ktoś dostanie to do ręki, z każdej stronę obejrzy, wyczyta wszystko... Wiedziałam też, że niektórzy kolekcjonują korespondencję, a wtedy szczególnie starałam się, by moje listy wyglądały nietuzinkowo. Trzymałam się tradycji średniowiecznej, choć gotykiem pisać nie potrafię, ale zawsze piórem ze stalówką.
    Od kiedy wyemigrowałam, nie dostałam ani jednego listu więcej. Uwierzysz? Fakt, że znaczek jest teraz trochę do mnie droższy, ale bez przesady... Stalówka już dawno zaschła, chyba i pióro jest do wyrzucenia. Wielka szkoda.

    Korespondencji nie zbieram, dlatego jak ktoś mi kartkę wysyła, zawsze mówię, żeby nie ładował w to aż tyle pracy, bo nie postoi to u mnie długo.

    Hmmm mogłabyś projektować okładki do książek. Ta po prawej przypadła mi do gustu, ponieważ piszę dość mroczne treści.

    Z książkami mam tak, że coś czytam zawsze, tylko czasem przerwy robię większe, ale nie aż pół roku. Jednak bywa tak, że składuje mi się tych książek tyle, że potem leżą i leżą... i ciągle ich dochodzi. Nazywam to książkowymi zaległościami. Czasem recenzuję to co przeczytam, ale to wyłącznie pojedyncze rozdziały na blogu. Też bym nie mogła pisać recenzenckiego bloga, bo zwyczajnie AŻ tak dużo lektur nie przerabiam.

    Jestem perfekcjonistką, w dodatku bardzo samokrytyczną i... walczę z tym. Z biegiem lat zrozumiałam, że to nic dobrego. Choć właściwie wszelka praca jakiej się człowiek dotknie, jest wykonana co do joty, tak przynajmniej z tą autokrytyką staram się walczyć i nie dopuszczać do siebie złego nauczyciela. Momentami przesadzałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwie dopiero trafiłam na twojego bloga więc...zaczęłam od rzeczy, których inni do tej pory nie wiedzieli XD
    Też tak kupowałam książki. Od kiedy mieszkam za granicą przerzucuiłam się na symboliczne stosy e-booków chociaż...ostatnio na pchlim targu nie mogłam się oprzeć i kupiłam 3 książki, które dorwałam po angielsku. Mężowi powiedziałam, że to też przecież dla podszkolenia języka! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Za pisanie listów, do których mam mega sentyment DUŻY PLUS <3 I za kartki okolicznościowe też - piękne prace :)

    www.sylviavoyages.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też uwielbiam pisać listy :) i kocham seriale,choć za kawą nie przepadam jakoś szczególnie, chyba,że taką wypitą w kawiarni ;)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  8. I vice versa kochana! Również niczym nie nie zaskoczyłaś, a to chyba oznacza, że przez te prawie 6 lat naszej znajomości zdążyłyśmy się już dobrze poznać :) Oj, pamiętam te Wasze kawy w szkolnym sklepiku. Po takiej ilości kupionych i wypitych tam kaw powinniście dostać kartę stałego klienta :) Te kartki wychodzą Ci świetnie ♥ W tej kwestii warto być perfekcjonistą!

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do punktu 7 :D Mam dokładnie tak samo! Jeśli chodzi o notatki to również tak mam, z brzydkich jakoś nie umiem się nauczyć hah :D :D Co do listów...podziwiam :)

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kilka razy robiłam na swoim blogu Q&A więc myślę, że czytelnicy wiedzą już całkiem dużo na mój temat. :D Chociaż na pewno zawsze znajdzie się coś zaskakującego. :)
    Ja notatek nigdy nie przepisywałam. Mało tego - ja jeszcze w każdym wolnym miejscu rysowałam, gdy wykład był nudny. xD Także o sobie na studiach mogłam powiedzieć "rysuję wszędzie i po wszystkim" :P
    No i niestety z kalendarzem mam tak corocznie, że w okresie wiosna, jesień i zima coś tam się w nim dzieje. Ale CO ROKU latem świeci on pustkami. :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawe i niebanalne fakty.. gratuluję takiego zwiazku.. Ja jestem z Przemyśla, więc naprawdę niedaleko Rzeszowa :D Chętnie przeczytałabym o tym, jak Ci się tam mieszka, funkcjonuje i czy polecasz swój uniwersytet;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wooow, kiedyś bardzo kochałam kartki pocztowe. Mogłam co chwila wymieniać się pocztowkami na post-crossing, cudowna sprawa!
    Co do technikum i grafiki zazdroszczę Ci. Popełniłam błąd idąc do liceum, a mogłam mieć jakiś zawód w kieszeni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie z kolei wypicie zwykłej kawy jest dniem straconym :D Jedyna jaką lubię to tak naprawdę mrożona karmelowa. Żadnej innej :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  14. Te kartki okolicznościowe to coś pięknego! Zawsze ogromnie szanuję ludzi, którzy potrafią tworzyć takie cuda! <3 Ja totalnie nie mam ręki do czegoś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. też mam tak, że kupuję książki i one czekają na swój moment. potrafię czytać kilka w miesiącu lub żadną przez pół roku. to samo niestety mam też z serialami, albo wchłonę cały w kilka dni, albo nie oglądam niczego przez miesiąc. nie ma nic pomiędzy :D
    piękne kartki! podziwiam za cierpliwość do takich prac manualnych. ja kiedyś w tym byłam dobra, ale ostatnio za szybko się zniechęcam... a że również mam w sobie sporo z perfekcjonistki, to zrezygnowałam, bo nie cierpię rozgrzebanych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny wpis! :) Bardzo ciekawie dowiedzieć się czegoś więcej o życiu prywatnym :)

    Mam podobnie z książkami, perfekcjonizmem i organizacją czasu. I nie tylko... :)
    Pozdrawiam i życzę Ci cudownego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakie seriale są Twoimi ulubionymi? Też mam od niedawna fioła na punkcie organizacji czasu. Używam do tego zwykłego kalendarza papierowego takiego szkolnego, oraz tego w telefonie. Co prawda moje planowanie trwa od jakiegoś miesiąca, ale już widzę jakie efekty daje. Przede wszystkim zawsze wiem co mam zrobić, więc nie marnuję czasu :) MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak. Przygotowuję ten post już od jakiegoś czasu, ale ciągle czekam na lepszy moment. Bo zawsze jest coś innego, ważniejszego do napisania. Ale w końcu to ogarnę i skończę ten post

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Pololistka , Blogger