Nowe świąteczne tradycje

Tradycje świąteczne bywają różne. Myślę, że żaden dom nie obchodzi tego wyjątkowego święta w identyczny sposób. U jednych je się pierogi z makiem, u drugich motywem przewodnim jest jedzenie z jednego talerza, a jeszcze inni delektują się jedynie pierogami, siedząc w dresach przed telewizorem. Każdy spędza ten wyjątkowy czas tak jak lubi najbardziej albo tak jak dyktują rodzinne tradycje.
Do pewnego momentu swojego życia byłam przekonana, że wszyscy te święta obchodzą tak jak ja, ale nie dlatego, że te moje były idealne, ale dlatego, że byłam zbyt mała na szerszą perspektywę. Dopiero w gimnazjum wymienialiśmy się spostrzeżeniami, swoimi "dziwactwami świątecznymi". Rodziły się dyskusję, często kończące się głośnym śmiechem. Wtedy właśnie dostrzegłam, że każdy dom ma swoje nuty, według których gra świąteczną melodię. 

Choinka w moim domu rodzinnym była prawdziwym miszmaszem. Kolorowe światełka, każda bańka z innej parafii, do tego wąż z małych, srebrnych kulek i oczywiście łańcuchy! Pamiętam, że gdy kiedyś mama zarządziła, że drzewko ma być przystrojone w dwóch kolorach bardzo się oburzyłyśmy z siostrą. Przecież taka wymodelowana choinka, to nie choinka domowa, tylko jakaś wystawowa! Im więcej tym lepiej - taką wyznawałyśmy wówczas zasadę. Był też czas papierowych łańcuchów, które przygotowywałyśmy długimi wieczorami przed telewizorem i one również nigdy do niczego nie pasowały. 
Gdy byłyśmy dużo młodsze nie mogłyśmy się doczekać ubierania choinki, bo wiązało się to z ogromem różnych zabaw, które wymyślałyśmy na bieżąco, a po za tym przecież pięknie świeciła i nadawała niepowtarzalny klimat. Ubierając drzewko, ubierałyśmy ozdoby na siebie, robiąc z siebie gwiazdy pierwszej estrady. Do dziś, wspominając ten czas uśmiecham się pod nosem. Nie liczyło się to czy drzewko będzie duże, czy małe, czy będzie trzeba zamiatać codziennie igły... Malowałyśmy na nim ozdobami najpiękniejsze obrazy naszego beztroskiego dzieciństwa, nie zważając na to, czy dwie takie same bańki są koło siebie, czy może któraś gałązka jest pusta, a na innej jest zbyt wiele. To zielone, często sztuczne drzewko, było dla nas idealne. 
Siostro wiem, że to czytasz... Pamiętasz jak bawiłyśmy się w "Choinka spada"? Potrafiłyśmy tak całe wieczory i wcale się nam to nie nudziło, a teraz jakoś nie potrafię zrozumieć, co było takiego fajnego w tej dziwnej rozrywce. 
Dziś moja mała choineczka została ubrana już pierwszego wieczoru grudnia. Dlaczego tak szybko? A no dlatego, że święta spędzamy w domach rodzinnych, więc chcemy się nią nacieszyć najdłużej jak się da. Mamy dokładnie jakieś 23 dni, a uwierzcie mi, że w mojej głowie to tyle co nic! 
To moja pierwsza nowa tradycja, która narodziła się dopiero w tym roku. I o dziwo moja choinka jest dwukolorowa! Tak bardzo chciałam by wyglądała jak z żurnala, ale efekt końcowy chyba nie do końca mi odpowiada... Pewnie obwieszę ją jeszcze masą niepasujących do siebie drobnostek, jak za dawnych czasów. 

Pieczenie pierniczków. Ta tradycja w moim domu nie była tak popularna do momentu aż zapoznałam się z tradycjami w domu M. Gdy przyjechałam do niego po raz pierwszy przywitał mnie zapach świeżo pieczonych pierników, które następnie cierpliwie ozdabiała jego siostra z niewielką pomocą mamy. Wtedy zapragnęłam, by  i w moim domu narodził się taki zwyczaj! Wcześniej piekłyśmy tylko ciasteczka maślane, które wszyscy uwielbiali, a ja ich szczerze nienawidziłam. Wracając jednak... W kolejnych latach piekłam wraz z mamą i siostrą pierniczki w domu, po czym wieszałyśmy je na choince. 
W tamtym roku narodziło się coś zupełnie nowego... Poznałam dziewczyny, które zapragnęły upiec ze mną te świąteczne ciasteczka, więc bez zawahania się zgodziłam. Byłyśmy w tym jeszcze bardzo zagubione, ale już wiedziałam, że to będzie coś dobrego i będziemy to kontynuować. Nie myliłam się, bo i w tym roku mamy zaplanowany jeden wieczór na wypieki i ozdabianie. 

Grudniownik. Odkąd interesuje się scrapbookingiem przemierzyłam już takie miejsca internetu, o
których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia. Wciąż uczę się nowych technik, wdrażam w życie nowe pomysły i próbuję nowe formy. Ponieważ nigdy nie robiłam jeszcze albumu pomyślałam, że to będzie idealny pomysł na święta! Wspomniałam o tym przy bliskiej mi osobie, a ona mocno zaangażowała się w to przedsięwzięcie i tak oto każda z nas tworzy swój grudniownik, czyli album na wspomnienia z grudnia! Chyba lepiej nie da się celebrować tego miesiąca niż uwiecznianie go na zdjęciach wśród świątecznych kartek i naklejek.

[Jeśli miałybyście ochotę zobaczyć jak mój grudniownik wygląda w środku to zapraszam na Facebooka, link poniżej, gdzie już jest film jak go pokazuje jego wnętrze] 

Kartki świąteczne, czyli moja nowa miłość. Nigdy ich nie robiłam, o wysyłaniu nie wspomnę. Raczej kupowałam coś wyjątkowego, by napisać kilka słów od siebie. Dopiero w tym roku tak bardzo doceniłam ten zwyczaj. Kilka zostawiłam sobie dla najbliższych mi osób, a resztę chciałam sprzedać. Gdy tylko wstawiłam zdjęcia na moją małą stronę na Facebooku i posypały się zamówienia od osób, które znam, ale nie rozmawiałam z nimi już od tak dawna, poczułam się taka szczęśliwa. Po części dlatego, że ktoś docenił moją ciężką pracę, ale też dlatego, że zrozumiałam, że jeszcze tak wiele ludzi wysyła i obdarowuje bliskich takimi rzeczami. To piękne, po prostu! Zachęcam was to tworzenia prezentów, bo one cieszą najbardziej :)



Książka o tematyce świątecznej. Mam nadzieję, że choć w tym roku uda mi się spełnić to postanowienie. Aż wstyd się przyznać, ale próbuje już drugi rok z kolei i mam nadzieję, że ostatni.


Christmas list, czyli lista rzeczy, które chcemy zrobić w czasie grudnia. Liczba mnoga wynika z tego, że te postanowienia nie są jedynie moje. Spisałyśmy wszystko to, co kojarzy nam się ze świętami i zamierzamy odhaczyć z niej absolutnie wszystko!

No i na koniec zostawiłam najlepsze, a mianowicie herbatę zimową i aromatycznego grzańca z czerwonego wina. Nigdy wcześniej nie pijałam tych napojów w takich ilościach na zimę. Teraz już do końca życia będą mi się kojarzyć ze świętami! 


10 komentarzy:

  1. Są jeszcze tacy, którzy w ogóle świąt nie obchodzą. Rośnie świadomość, rośnie wiedza, to i nie ma się ochoty na starożytne kulty prastarych bogów.
    Pozdrawiam cieplutko, może śnieg nam przyprószy i będzie bajecznie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tradycje świąteczne są czymś pięknym. Ja uwielbiam stroić choinkę i piec pierniczki. Boże Narodzenie jest moim zdecydowanie ulubionym świętem, bo ma swoją, niepowtarzalną atmosferę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że sama mam obecnie "przesycenie" świąt; parę lat temu cieszyłam się na nie jak głupia, już we wrześniu czując "klimat", a teraz nawet nie mam ochoty na jakiekolwiek ozdoby. Ale ja generalnie jestem typem, który nie do końca zwraca uwagę na swoje otoczenie. Tj. jak jest ładnie to fajnie, ale jak nie... sama z siebie, bez dodatkowego bodźca, raczej go nie poprawię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam swiateczny czas i chlone go w grudniu garsciami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie mi się spodobał Twój wpis! Tak ładnie, barwnie opisałaś tradycje świąteczne swojego dzieciństwa i swoje zwyczaje obecne. Tak... literacko. Ja też w dzieciństwie robiłam łańcuchy na choinkę z papieru, a na choince w moim domu nadal prawie każda bombka jest z innej parafii.
    Twoje kartki świąteczne są przepiękne! Zachwyciły mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba utrzymywać tradycje świąteczne. Ubolewam,że one z roku na rok słabną.
    Widzę,że jesteś z moich okolic, fajnie poznać kolejną podkarpacką Blogerkę.
    Obserwuję i będę zaglądać tu częściej ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam grudzień i grudniowe rytuały, kalendarz adwentowy, ubieranie choinki, wspólne smażenie uszek, rodzinny spacer 1 dnia świąt :) Choinka stoi już na balkonie, ale ubieramy w wigilię:)
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas tradycje rodzinne trochę się zmieniają na przestrzeni lat. Jak mieszkałam z moją mamą to na pewno na pewno przed świętami była straszna nerwówka. Babcia biegała i narzekała że nie zdążymy ze wszystkim i że jest bałagan w mieszkaniu, a potem na Wigilię i tak zawsze wszystko było dopięte na ostatni guzik :D
    Odkąd się wyprowadziłam z domu czuję, że jestem w stanie bardziej poczuć magię świąt, bo jestem z dala od tego chaosu. Bo dla mnie nie trzeba być idealnym, jeśli okna nie są wymyte na błysk to trudno...
    Aktualnie naszą tradycją z moim A. jest ubieranie choinki, odwiedzanie targów świątecznych w różnych miastach Europy, mandarynki, robienie ozdób świątecznych, ładne zdjęcia świąteczne, kartki dla moich penpali, herbata zimowa (tak faktycznie nie ma w niej herbaty :P), kalendarz adwentowy (tworzymy go sami). No i sałatka z tuńczykiem - robimy ją co roku, bo rodzina ją uwielbia :D

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym roku dostałam jedną świąteczną kartkę i sprawiła mi tyle radości, że w przyszłym roku sama zamierzam kilka wysłać :) choinka i pierniczki to moje zwyczaje od kilku lat :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Pololistka , Blogger